4 listopada 2012

Wybaczcie

Przpraszam bardzo, ale jednak nie mogę dziś dodać notki.

Chyba i tak nikt tego nie czyta więc nikt się tym nie przejął, no ale wolę Was poinformować.

Notka pojawi się w najbliższym czasie.

3 listopada 2012

Rozdział 15

Właśnie skończyła się trzecia lekcja i pędziłam do sali na drugim końcu długiego korytarza, kiedy na kogoś wpadłam.
-Przepraszam bardzo - wymamrotałam i zachwiałam się, ale ktoś chwycił mnie za łokieć. Bałam się, że chce mi coś zrobić, więc drugą ręką zakryłam twarz.
-Noir? Co ty wyrabiasz? - Ten głos mogłabym rozpoznać na kilometr.
-Oh.. wybacz Mayakashi. - Powoli opuściłam rękę, która odkryła rumieńce na mojej twarzy.
- Nic się nie stało. A gdzie się tak spieszysz? Na lekcje?
-No... No niby tak - wyjąkałam cicho. Chłopak się zaśmiał i chwycił mnie za rękę. Zaprowadził mnie do szkolnego ogrodu i usiadł pod drzewem. Poklepał miejsce obok siebie więc przysiadłam się.
-Noir.. wiesz co... Ja... - Chłopak, który wydawał mi się taki śmiały zaczął się trochę jąkać. to do niego takie niepodobne. - Chciałem ci... chyba no tego.. podziękować.
-yyy.. Ale za co? - Zapytałam. Chyba byłam trochę nie w temacie.
-No za to, że dzięki tobie jestem przewodniczącym.
-O... no nie ma sprawy. Naprawdę. To odpowiedzialne stanowisko, a ja bym nie dała rady. Ty jesteś odpowiedni. -Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się. On też tak zrobił i przez kilka sekund patrzeliśmy sobie w oczy. Jego oczy były tak brązowe, że wzorowe brązy na wikipedii mogą się schować. Mimo, że nie wierzyłam w magię to tego momentu nie mogłam nazwać inaczej niż właśnie czarem. Właściwie to zaczęłam się zastanawiać czy człowiek może mieć tak intensywny kolor oczu. Może to był anioł? Na samą myśl o tym zaczęłam chichotać, co sprawiło, że musiałam odwrócić wzrok.
-Wiesz co... ostatnio grałem w taką fajną grę i wiedz co? Tam był taki koleś co... -Zaczął nawijać przez większą część przerwy o błahostkach, jednak mimo, że większości nie rozumiałam to i tak słuchałam wszystkiego z przejęciem.
 -A słyszałaś o tej nowej...misji? -Ostatnie słowo wyszeptał choć nie było to właściwie potrzebne, bo i tak nikogo nie było praktycznie w pobliżu.
-Że co? Nie...
-A to może dowiesz się na najbliższym spotkaniu. - Zaciekawiłam się tym... Już chciałam zapytać, kiedy zadzwonił dzwonek.
-Oj... No to spotkamy się jeszcze kiedyś nie? -zapytał chłopak. Skinęłam tylko głową i popędziłam w stronę klasy. Niepotrzebnie się spieszyłam, bo okazało się, że nauczyciel jest nieobecny i mamy wolną lekcję. Wyszłam więc na zewnątrz i usiadłam pod tym samym drzewem, pod którym przed chwilą byłam z Mayakashim.
Nie wiem skąd pojawiła się Shizu na gałęzi tego drzewa machając nogami.
-Ne, ne! Noir! - Zadziwiona podniosłam wzrok w górę. - Słyszałaś gdzie pojutrze cała nasza grupa idzie?
-Nie wiem? Na pizze? - Strzeliłam
-Ależ ty głupia - dziewczyna się zaśmiała. - Na misję oczywiście!
-Serio? Już pojutrze? - Nie mogłam uwierzyć. Czemu dowiadywałam się jako ostatnia?- No to fajnie.
-Noom. Wiem. - Shizu się zamyślała, a już po chwili gadałyśmy o rzeczach totalnie nie związanych z naszą "pracą".

____________
Dobra. Myślę, że jeszcze jutro coś napiszę, a jak nie to z góry przepraszam.

I teraz informacja.
Jak będzie dość dużo komentarzy to pod każdą następną notką będzie zdjęcie Noir. 
Naprawdę warto, więc się starajcie!!!


20 października 2012

Rozdział 14

Dobra. Kończymy z tym lovaniem i zaczynamy przygodę! W każdym razie od następnej części, bo szykuje się niezła misja!!
___________________________________________

Chłopak z brązowymi włosami, niebieskimi oczami i oszałamiającym uśmiechem siedział tuż obok mnie na ławce w jakimś magicznym parku. I to nie był sen.
Ale nie powinnam tego robić. Jako egzorcystka popełniłam błąd. A jednak miłość z młodzieńczych lat do tego chłopaka znów się obudziła. I tym razem nie był to tylko podziw, ale poważne uczucie. Ale nie mogę. Muszę się otrząsnąć. Zapomnieć. Tak nie może być!

-Noir, wracajmy. Mimo, że tu czas płynie wolniej, to w naszym świecie jest już dość późno. - Skinęłam głową na potwierdzenie. Jeśli dłużej przebywałabym w jego towarzystwie moja sytuacja jeszcze bardziej by się pogorszyła.
Wstał z ławki i wyciągnął rękę w moją stronę. Chwyciłam ją i podciągnęłam śmiejąc się cicho.Yukio ruszył w stronę domku, a ja szłam obok niego wciąż nie mogąc się napatrzeć na otaczające mnie rośliny.  Po chwili zaczęło padać. Nie wiem skąd chłopak wziął parasol, który teraz rozłożył. Przyciągnął mnie do siebie argumentując, że jako dobry egzorcysta nie może pozwolić kobiecie zmoknąć. Burknęłam coś, że dam sobie radę, ale cóż... w końcu i tak wygrał i szedł strasznie blisko mnie. On to na pewno robi specjalnie. Żebym się rumieniła. Tak jak teraz. Nagle przed nami pojawił się jakiś mały gruby, owłosiony i ogólnie brzydki stworek, który zaczął naśmiewać się z Yukia
-HAHAHA~ Myślisz, że tak ją obronisz, głupcze? - Zrobiło mi się trochę głupio,  ale chłopak jedynie machnął ręką i odrzucił dziwoląga gdzieś w dal.
-Wybacz - Uśmiechnął się - Od czasu do czasu jakiś szkodnik się tu wkradnie i zakłóca spokój tego miejsca. - Także się uśmiechnęłam, a w dalszej podróży towarzyszył nam jedynie odgłos spadających kropel.
Gdy doszliśmy do chatki chłopak otworzył przede mną drzwi i pozwolił wejść pierwszej.  Co prawda nie jet to zgodne z zasadami savuar-vivru*, ale strasznie kocham jak chłopak wykonuje takie gesty względem dziewczyny. W prawdziwym świecie deszczu nie było. Za to wieczór był dość ciepły. Zaproponował jeszcze, że odprowadzi mnie do domu i, że nie chce słyszeć sprzeciwów. Droga i tak minęła nam w ciszy.... Dopiero kiedy zatrzymaliśmy się przed moim domem odezwałam się pierwsza stając naprzeciwko niego.
-Dziękuję. To był wspaniały dzień. - Skłoniłam się, a kiedy się wyprostowałam ujrzałam piękne niebieskie tęczówki. Odwróciłam wzrok zarumieniona. Chłopak podszedł i uśmiechnął się delikatnie.
-Ja także dziękuję. Dobrze się dziś bawiłem... Noir-chan. - Zadrżałam odrobinkę. Tak słodko zdrobnił moje imię...że chyba jeszcze bardziej się w nim zakochałam. Wybaczcie... wszystko....Tego nie da się odwrócić. Sprawy nie polepszało jeszcze to, że w świetle księżyca Yukio wyglądał tak wspaniale, że nie mogłam się powstrzymać i podeszłam do niego kilka kroków.
-Yukio...Nie będę cię już przetrzymywać. Jeszcze raz dziękuję... - Powiedziałam nieśmiało, a w ostatniej chwili zdobyłam się jeszcze na odwagę i dopowiedziałam prawie szeptem - Dobranoc.
-Dobranoc - Chyba nie muszę już mówić, że zakręciło mi się od tego w głowie. Weszłam do domu prawie jak pijana, więc Schizu od razu podleciała i zaczęła wypytywać czy wszystko ze mną w porządku. Opowiedziałam jej o wszystkim, w końcu jest moją najlepszą przyjaciółką, i zgodnie stwierdziłyśmy, że najprawdopodobniej mam przechlapane. Ale cóż. Miłość jest z jednej strony piękna, a z drugiej okrutna.

* Przyjmuje się, że to mężczyzna powinien wchodzić jako pierwszy, tak jak na dzikim zachodzie do saloon'u, aby sprawdzić czy nie ma tam nikogo podejrzanego i w razie czego ochronić damę. Tak przynajmniej słyszałem.

____________________________-

No to kolejne losy  Noir poznacie w kolejnej notce. Zapewniam, że warto, bo zacznie się już kolejna przygoda :)

23 września 2012

Rozdział 13

Wcale nie dedykuję tej notki najgorszej rzonie na świecie, która zdradza mnie z tą deską Sakurą.
______________________________________________

To miejsce kojarzyło mi się z jakimś baśniowym miejscem... Pełno tu różnych kwiatów. I jest jakoś tak magicznie...
A do tego obok mnie siedział jeden z najwspanialszych i najprzystojniejszych egzorcystów świata. Kiedy byłam młodsza byłam w nim zakochana... jak w idolu. Zapewne ma tysiące fanek. A więc jedno pytanie chodziło mi po głowie
-Dlaczego mnie tu zaprosiłeś? -Zapytałam spoglądając na chłopaka. On także na mnie spojrzał, ale nie odpowiedział. Zamiast tego się uśmiechnął.
-Pięknie tu, prawda?
-No tak, pięknie, ale dlaczego... - Nie zdążyłam dokończyć, bo Yukio zrobił coś czego nigdy bym się po nim nie spodziewała. Zerwał jakiś śliczny czerwono-czarny kwiat, który rósł obok i włożył mi go we włosy nad uchem.
- Ten kwiat nazywa się Black cat i jest odmianą dalii - Wyjaśnił mi. - Do tego jest niezwykle rzadko spotykany. Przynajmniej w tej części świata.
-Emm.. Części świata? To gdzie my jesteśmy? - Byłam trochę zdezorientowana. Mam tylko nadzieję, że to ie jest pułapka.
-Noir.. za dużo pytań zadajesz. Ciesz się, że tu jesteś i tyle. Spójrz na te gwiazdy! - Wskazał na niego palcem a ja spojrzałam podnosząc głowę. W tym momencie przysunął się do mnie " niby przypadkiem". Tego było już za wiele!
-Nie wiem kim jesteś i co się tu dzieje, ale mam tego dosyć! - Zerwałam się z ławki. Ta sytuacja była co najmniej dziwna. Yukio też powoli wstał i stanął naprzeciwko mnie.
-Wybacz. Zrobiłem złe wrażenie, prawda... Tak jak zwykle. Nie umiem się zachowywać w towarzystwie dziewczyn - Chłopak podrapał się w głowę.
-Może zacznę od tego, że sam nie wiem co to za miejsce, ale nie bój się. Wiem jak stąd wrócić. - Odetchnęłam z ulgą. Bałam się, że tu utknę, albo że to zasadzka, ale już nie jest aż tak źle.
-A co do tego, że cię tu zaciągnąłem... Po prostu zainteresowałaś mnie. Jesteś niesamowita. - Spojrzał mi w oczy, a ja dostrzegłam iskierki w jego niebieskich oczach.
Westchnęłam.
-Zainteresowałeś się mną? A co we mnie jest takiego ciekawego?
-Hm... umiejętności, charakter, wygląd. Wszystko.
Zarumieniłam się trochę na te słowa. Chłopak, w którym dawniej byłam zauroczona i moim największym marzeniem było choćby zobaczenie go na żywo mówił mi takie rzeczy...
Przyjrzałam mu się bliżej. Jego ciepły uśmiech, Duże, niebieskie oczy, brązowe włosy... i pieprzyki, którymi się wyróżniał, a które sprawiały, że był niesamowicie przystojny. Jego siła woli, charakter i ciepłe usposobienie sprawiały, że nie można się było w nim nie zakochać. CHWILA. WRÓĆ! Czy ja powiedziałam " Nie można się nie zakochać"? Czy to znaczy, że ja go.... kocham?!
Nie! to nie możliwe. Egzorcystka nie może kochać. Ona ma poświęcić wszystko i walczyć z całych sił, aby bronić ludzi, a miłość byłaby ciężarem, przez który nie mogłabym dawać wszystkiego.
A więc niech zostanie tak jak było dawniej. Jest moim idolem.
A jednak. Po tym impulsie, który poczułam w momencie, w którym spojrzałam w jego oczy, które tak wiele przeszły już nic nie jest jak dawniej.
Oto ta słaba egzorcystka zakochała się w tym wspaniałym chłopaku. To mój zakazany owoc.

25 sierpnia 2012

Rozdział 12

No i to mi się podoba.
W nagrodę postaram się teraz napisać ładną, długą notkę :3
Z dedykiem dla Shizu. Za te nocne rozmowy o pewnej piosence i o 2 plusach ^^

_________________________________

Wcale się nie zdziwiłem że Noir została przewodniczącą. No może trochę. W końcu w grupie są same dziewczyny więc czemu się tu dziwić. Dlaczego musze być jedynym chłopakiem? I to ma niby być najsilniejsza drużyna? Z samymi dziewczynami? Na szczęście ja tu zawyżam poziom.
------------

Zawsze byłam samotna. Nikt nie zwracał na mnie większej uwagi. Może dlatego, że wychowywałam się w sierocińcu koło klasztoru? A może dlatego, że sama nie chciałam się aż tak rzucać w oczy? Byłam skromną dziewczyną. A tu po 16 latach normalnego życia moja przyjaciółka wylatuje mi tu z propozycją zostania egzorcystką. Dlaczego taka dziewczyna jak ja... niezauważona przez nikogo... Ale zawsze warto spróbować. Poświęcić życie dla kogoś. Jestem na to gotowa.

Dziś zostałam wybrana na przewodniczącą. Z jednej strony się cieszę. Ale z drugiej...
-Przepraszam, ale... ale ja nie mogę. - Zdołałam ledwo wydusić.
 Wszyscy utkwili wzrok w jednym punkcie. We mnie.
-Jak to? Przecież zostałaś wybrana.... - Zaczęła Rika
-Tak wiem! -Wykrzyknęłam. Wzięłam głęboki oddech i odpowiedziałam - Ale ja.. ja... nie jestem na to jeszcze gotowa.
 Spojrzeli na mnie co najmniej  jakbym zniosła jajo. Ale dla mnie ta funkcja była zbyt... odpowiedzialna. Nie dałabym rady.
-Przepraszam Was -spuściłam głowę.- Nie dam rady. Niech... em... Mayakashi będzie.. on na pewno da sobie radę - odpowiedziałam i spojrzałam na chłopaka. Pierwszy raz uśmiechnął się normalnie... miło.
-No dobrze. Nie ma problemu. A więc Maya... Gratuluję - Bon podał rękę chłopakowi.
-Dzięki - Chłopak uśmiechnął się do nas. Po raz pierwszy myślę, że zobaczyłam jaki jest. Sądzę, że to zachowanie, które pokazywał na początku to tylko złudzenie. Tak naprawdę jest sympatyczny. No tak! Już na samym początku roku zdradził mi co będzie na kartkówce z chemii! I wtedy przegadaliśmy całą przerwę. Już pamiętam... Śmialiśmy się i żartowaliśmy. I był miły. Nie wierzę, że to się zmieniło.

-A więc pierwszą sprawę mamy załatwioną. No to teraz może krótko się przedstawimy? Niech każdy opowie coś o sobie. To może... Bluee? Zacznij. - Powiedział Bon.
-A więc... - zaczęła dziewczyna
-Nie zaczyna się zdania od "A więc" - Upomniała ją Rika
-W takim razie - Bluee opowiedziała nam trochę o sobie - Interesuje się rysunkiem, oraz malarstwem olejnym, biologią, chemią, biochemią i medycyną. Trochę astronomii. Oglądam anime, czytam mangi, kocham zwierzęta i mam oryginalne pojęcie świata. Jestem chyba przyjazna i sympatyczna... nie jestem aspołeczna tylko niektórzy mnie po prostu irytują. - Uśmiechnęła się do nas, gdy skończyła mówić.
Potem wypowiedziała się Shizu. Ona powiedziała o tym, że lubi śpiewać, rysować i w ogóle wszystko co związane ze śpiewaniem i recytowaniem. Dlatego też zdecydowała się być arią. Na tej samej zasadzie, że Bluee została Doktorem. Ale obie dziewczyny nie są zwyczajne. Są najlepsze w tym fachu ze wszystkich Exwire... Jestem strasznie szczęśliwa, że mogę być z nimi w drużynie.
Przyszła kolej na Mayakashiego. 
-Em.. Ja lubię walczyć. W szczególności białą bronią. Sztylety, miecze, szable. Wszystkim. A poza tym fantastyka, gry komputerowe i te sprawy. No i lubię się spotykać ze znajomymi. Nie lubię się nudzić....I okazjonalnie mogę zagrać na basie.- Skrzyżował ręce na piersi. Zwyczajny nastolatek. No bo przecież taki jest... prawda?
-Okej...- Podziękował mu Suguro - Em... Noir?
-Że teraz niby ja, tak? Wporzo.- Trochę się zestresowałam. To trzeba przyznać. No, ale skoro wszyscy mówili to ja nie mogę być gorsza.- Lubię czytać książki, pisać opowiadania, a także liczyć i myśleć...- Kurde... nie ma to jak przyznać się już na samym początku, że jestsię kujonem...- Do tego lubię jeszcze rysować, grać na gitarze i w ogóle muzykę bardzo lubię.-Zaczęłam się trochę plątać w słowach. Rika widząc to szybko powidziała
-To może teraz moja kolej. Ja bardzo lubię Gotować. A do tego kocham zwierzęta. Papużki, króliki, kotki, pieski.... wszystko. A w wolnej chwili uderzam w bębny. Taaa... perkusja jest wspaniała... Ej! A może założymy mini zespół, co?- Zaproponowała dziewczyna. To w sumie nie był zły pomysł, ale..
-O jej! Spójrzcie, która godzina! - Opiekun przerwał moje rozmyślania. - Ja już Was dłużej nie przetrzymuję. To do zobaczenia na kolejnym spotkaniu. Spotkania są w ramach lekcji "egzorcystycznych", więc na Waszych nowych planach wszystko będzie napisane. Żegnajcie - Krzyknął jeszcze Bon, kiedy odchodził. My także się pożegnaliśmy i każdy poszedł w swoją stronę na kolejne lekcje.

___________________________________________
A to mialo się pojawić w kolejnej notce, ale mam tyle komentarzy, więc daje teraz.
Macie i się cieszcie ^^
A jak znów będzie dużo komentów to znów notka będzie długa i będzie bonusik.

Westchnęłam. Wszystkie lekcje już się skończyły.
No to zgodnie z umową pędzę do sali na spotkanie z Yukio.
Dysząc otworzyłam salę, w której mieliśmy się spotkać.
Pomalowany był na kolor jasno błękitny, a w środku był jeden mały, dębowy stół, na którym była koperta z moim imieniem. Otworzyłam ją ostrożnie.
W środku był piękny, bogato zdobiony klucz i karteczka, która wypadła. Musiałam się schylić, by ją podnieść.
"Droga Noir. Wybacz, że nie czekam na Ciebie osobiście, ale coś mi wypadło. Otwórz tym kluczem dowolne drzwi, a przeniesiesz się do miejsca, w którym czekam. Yukio."
 Odczytałam te kilka nabazgranych przez chłopaka słów i obróciłam klucz w ręce.  Drzwi nie były daleko. Wystarczyło przekręcić klucz w tych, przez które weszłam do sali.
Znalazłam się w pięknym, małym domku. Był cały z drewna. Rozejrzałam się, ale nikogo w nim nie było, więc postanowiłam wyjść. Od razu zostałam otoczona przez wielki ogród, a kiedy się odwróciłam domek... zniknął... Wystraszyłam się odrobinę, zwłaszcza, że jeżeli spojrzałam w górę to przez prześwitujące gałęzie widać było niebo usiane gwiazdami. Już jest aż tak późno? Przecież dopiero skończyłam lekcje... Ale w sumie zbliża się zima, więc noce zapadają szybciej...
Po chwili poczułam czyjąś obecność w pobliżu...
-Nie martw się. To tylko ja - Usłyszałam przyjazny głos Yukia. -Choć. Tam jest ławeczka. Usiądziemy sobie.- Rzeczywiście. Po chwili doszliśmy do ławeczki, której większą część oplatał dziki bluszcz, a więc musieliśmy usiąść baardzo blisko siebie. Naprzeciwko nas woda leniwie sączyla sięz marmurowej fontanny.
-Jak tu pięknie- Westchnęłam cicho. Nie można nie być zachwyconym tym miejscem. Każdy by się zakochał w tym widoku. A ja nie jestem wyjątkiem.
_______________________________________________

Bedę Was szantażować tak jak poprzednio!
Jak nie będzie 6-7 komentarzy to nie będzie kolejnej notki!
I pamiętajcie! Im więcej komentarzy tym lepsza i dłuższa notka!
SPAMU NIE LICZE!