23 września 2012

Rozdział 13

Wcale nie dedykuję tej notki najgorszej rzonie na świecie, która zdradza mnie z tą deską Sakurą.
______________________________________________

To miejsce kojarzyło mi się z jakimś baśniowym miejscem... Pełno tu różnych kwiatów. I jest jakoś tak magicznie...
A do tego obok mnie siedział jeden z najwspanialszych i najprzystojniejszych egzorcystów świata. Kiedy byłam młodsza byłam w nim zakochana... jak w idolu. Zapewne ma tysiące fanek. A więc jedno pytanie chodziło mi po głowie
-Dlaczego mnie tu zaprosiłeś? -Zapytałam spoglądając na chłopaka. On także na mnie spojrzał, ale nie odpowiedział. Zamiast tego się uśmiechnął.
-Pięknie tu, prawda?
-No tak, pięknie, ale dlaczego... - Nie zdążyłam dokończyć, bo Yukio zrobił coś czego nigdy bym się po nim nie spodziewała. Zerwał jakiś śliczny czerwono-czarny kwiat, który rósł obok i włożył mi go we włosy nad uchem.
- Ten kwiat nazywa się Black cat i jest odmianą dalii - Wyjaśnił mi. - Do tego jest niezwykle rzadko spotykany. Przynajmniej w tej części świata.
-Emm.. Części świata? To gdzie my jesteśmy? - Byłam trochę zdezorientowana. Mam tylko nadzieję, że to ie jest pułapka.
-Noir.. za dużo pytań zadajesz. Ciesz się, że tu jesteś i tyle. Spójrz na te gwiazdy! - Wskazał na niego palcem a ja spojrzałam podnosząc głowę. W tym momencie przysunął się do mnie " niby przypadkiem". Tego było już za wiele!
-Nie wiem kim jesteś i co się tu dzieje, ale mam tego dosyć! - Zerwałam się z ławki. Ta sytuacja była co najmniej dziwna. Yukio też powoli wstał i stanął naprzeciwko mnie.
-Wybacz. Zrobiłem złe wrażenie, prawda... Tak jak zwykle. Nie umiem się zachowywać w towarzystwie dziewczyn - Chłopak podrapał się w głowę.
-Może zacznę od tego, że sam nie wiem co to za miejsce, ale nie bój się. Wiem jak stąd wrócić. - Odetchnęłam z ulgą. Bałam się, że tu utknę, albo że to zasadzka, ale już nie jest aż tak źle.
-A co do tego, że cię tu zaciągnąłem... Po prostu zainteresowałaś mnie. Jesteś niesamowita. - Spojrzał mi w oczy, a ja dostrzegłam iskierki w jego niebieskich oczach.
Westchnęłam.
-Zainteresowałeś się mną? A co we mnie jest takiego ciekawego?
-Hm... umiejętności, charakter, wygląd. Wszystko.
Zarumieniłam się trochę na te słowa. Chłopak, w którym dawniej byłam zauroczona i moim największym marzeniem było choćby zobaczenie go na żywo mówił mi takie rzeczy...
Przyjrzałam mu się bliżej. Jego ciepły uśmiech, Duże, niebieskie oczy, brązowe włosy... i pieprzyki, którymi się wyróżniał, a które sprawiały, że był niesamowicie przystojny. Jego siła woli, charakter i ciepłe usposobienie sprawiały, że nie można się było w nim nie zakochać. CHWILA. WRÓĆ! Czy ja powiedziałam " Nie można się nie zakochać"? Czy to znaczy, że ja go.... kocham?!
Nie! to nie możliwe. Egzorcystka nie może kochać. Ona ma poświęcić wszystko i walczyć z całych sił, aby bronić ludzi, a miłość byłaby ciężarem, przez który nie mogłabym dawać wszystkiego.
A więc niech zostanie tak jak było dawniej. Jest moim idolem.
A jednak. Po tym impulsie, który poczułam w momencie, w którym spojrzałam w jego oczy, które tak wiele przeszły już nic nie jest jak dawniej.
Oto ta słaba egzorcystka zakochała się w tym wspaniałym chłopaku. To mój zakazany owoc.