29 czerwca 2012

Rozdział 3

Jak tam zakończenie roku szkolnego???
U mnie świetnie. Nigdy go nie zapomnę....
----------------------------------------------------

Po w-f mieliśmy dużą przerwę. Czyli wszyscy wychodzili na dwór.
Na razie nic nie mówiłam Shizu o Chłopaku, ale rozmawiając z nią szukałam go.
Nigdzie go nie było. No trudno. Może już skończył lekcje.
No nie ważne.
W każdym razie dziś jeszcze biologia i idę do domu.
Choć właściwie powłóczę się jeszcze trochę po mieście, po co wracać do pustego domu? Moi rodzice zginęli tuż po moim urodzeniu w jakimś wypadku. Wychowywałam się w przykościelnym sierocińcu. Nikt nigdy nie chciał mnie adoptować. Ale nie byłam sama. Shizu towarzyszyła mi tam odkąd....nie pamiętam nawet jak długo. Teraz kapłani pozwolili nam jako dużym odpowiedzialnym dziewczętom wynająć małe mieszkanko z 2 pokoikami, małą kuchnią, łazienką i maleńkim salonikiem. I choć mieszkamy razem niezbyt często możemy spędzać czas razem, bo mamy mnóstwo nauki. A do tego Shizu ostatnio bardzo często znika.


W domu był straszny bałagan. Jakby tornado przeszło. A przecież my zawsze sprzątałyśmy! Co tu się działo?!    Chwila...czy to.....KREW?!