Właśnie skończyła się trzecia lekcja i pędziłam do sali na drugim końcu długiego korytarza, kiedy na kogoś wpadłam.
-Przepraszam bardzo - wymamrotałam i zachwiałam się, ale ktoś chwycił mnie za łokieć. Bałam się, że chce mi coś zrobić, więc drugą ręką zakryłam twarz.
-Noir? Co ty wyrabiasz? - Ten głos mogłabym rozpoznać na kilometr.
-Oh.. wybacz Mayakashi. - Powoli opuściłam rękę, która odkryła rumieńce na mojej twarzy.
- Nic się nie stało. A gdzie się tak spieszysz? Na lekcje?
-No... No niby tak - wyjąkałam cicho. Chłopak się zaśmiał i chwycił mnie za rękę. Zaprowadził mnie do szkolnego ogrodu i usiadł pod drzewem. Poklepał miejsce obok siebie więc przysiadłam się.
-Noir.. wiesz co... Ja... - Chłopak, który wydawał mi się taki śmiały zaczął się trochę jąkać. to do niego takie niepodobne. - Chciałem ci... chyba no tego.. podziękować.
-yyy.. Ale za co? - Zapytałam. Chyba byłam trochę nie w temacie.
-No za to, że dzięki tobie jestem przewodniczącym.
-O... no nie ma sprawy. Naprawdę. To odpowiedzialne stanowisko, a ja bym nie dała rady. Ty jesteś odpowiedni. -Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się. On też tak zrobił i przez kilka sekund patrzeliśmy sobie w oczy. Jego oczy były tak brązowe, że wzorowe brązy na wikipedii mogą się schować. Mimo, że nie wierzyłam w magię to tego momentu nie mogłam nazwać inaczej niż właśnie czarem. Właściwie to zaczęłam się zastanawiać czy człowiek może mieć tak intensywny kolor oczu. Może to był anioł? Na samą myśl o tym zaczęłam chichotać, co sprawiło, że musiałam odwrócić wzrok.
-Wiesz co... ostatnio grałem w taką fajną grę i wiedz co? Tam był taki koleś co... -Zaczął nawijać przez większą część przerwy o błahostkach, jednak mimo, że większości nie rozumiałam to i tak słuchałam wszystkiego z przejęciem.
-A słyszałaś o tej nowej...misji? -Ostatnie słowo wyszeptał choć nie było to właściwie potrzebne, bo i tak nikogo nie było praktycznie w pobliżu.
-Że co? Nie...
-A to może dowiesz się na najbliższym spotkaniu. - Zaciekawiłam się tym... Już chciałam zapytać, kiedy zadzwonił dzwonek.
-Oj... No to spotkamy się jeszcze kiedyś nie? -zapytał chłopak. Skinęłam tylko głową i popędziłam w stronę klasy. Niepotrzebnie się spieszyłam, bo okazało się, że nauczyciel jest nieobecny i mamy wolną lekcję. Wyszłam więc na zewnątrz i usiadłam pod tym samym drzewem, pod którym przed chwilą byłam z Mayakashim.
Nie wiem skąd pojawiła się Shizu na gałęzi tego drzewa machając nogami.
-Ne, ne! Noir! - Zadziwiona podniosłam wzrok w górę. - Słyszałaś gdzie pojutrze cała nasza grupa idzie?
-Nie wiem? Na pizze? - Strzeliłam
-Ależ ty głupia - dziewczyna się zaśmiała. - Na misję oczywiście!
-Serio? Już pojutrze? - Nie mogłam uwierzyć. Czemu dowiadywałam się jako ostatnia?- No to fajnie.
-Noom. Wiem. - Shizu się zamyślała, a już po chwili gadałyśmy o rzeczach totalnie nie związanych z naszą "pracą".
____________
Dobra. Myślę, że jeszcze jutro coś napiszę, a jak nie to z góry przepraszam.
I teraz informacja.
Jak będzie dość dużo komentarzy to pod każdą następną notką będzie zdjęcie Noir.
Naprawdę warto, więc się starajcie!!!